27 lip 2016

Prolog

Starsza kobieta znajdowała się na cmentarzu, siedziała przy grobie już od godziny. Minęły lata od śmierci jej ukochanego. Wspomnienia zalewały ją tylko, gdy przekraczała tę bramę, pierwszy uśmiech, pierwszy pocałunek. Kto by się tego wszystkiego spodziewał? Kto by pomyślał, że akurat oni zostaną razem na całe życie? Roześmiała się. Zawsze to robi, gdy wspomina ich pierwsze spotkanie. Ich wspólną i odwzajemnioną nienawiść, która doprowadziła do szaleńczej i namiętnej miłości. Nie rozumiała dlaczego chciał spocząć właśnie tutaj, w Mystic Falls. Wyjechali stąd bardzo dawno, nigdy nie wrócili, a ten się uparł, że ma spędzić tutaj resztę życie. Idiota. Ktoś się dosiadł do kobiety.
-Jak się czujesz? - była to wciąż młoda, czarująca i przepiękna blondynka. Przyjaźniły się całe życie, jednak tylko jedną z nich dopadły skutki upływającego czasu.
- Wszystko w porządku, dziękuje. Co Ty tutaj robisz, mogą Cie rozpoznać, zdemaskować. - bała się, strach przerósł radość, która pojawiła się wraz z niezapowiedzianą wizytą.
-Nic mi nie grozi, chciałam sprawdzić jak się czujesz. Trzy lata bez niego muszą Ci dokuczać, a w wieku 89 lat nie powinnaś się przemęczać, zadręczać, powinnaś odpoczywać. Znalazłam Ci świetny ośrodek, w którym niczego Ci nie zabraknie, blisko nas...- zaczęła wymieniać zalety owego miejsca. Ale starsza kobieta wolała spędzić tutaj resztki życia, cały czas przy nim.
-Daj spokój, lepiej powiedz co u was słychać. - chciała zmienić temat. Odkąd się zestarzała obchodzą się z nią jak z jajkiem. Irytacja czasem sięgała zenitu.
-Wszyscy gdzieś wyjechali, ale my się nigdzie nie ruszamy. Zostaniemy z Tobą, a że mam wieczność, to będzie sama przyjemność! Tylko ani mi się waż zgłaszać sprzeciw. Ściągamy Cie do nas, tak jak i Twoje dzieci i wnuczęta. Spędzisz najlepsze, ostatnie chwilę w życiu. - głos blondynki się załamał. Wiedziała, że ją starci, wiedziała, ze ona nie jest nieśmiertelna.
-A co na to kochany, przeuroczy, najwspanialszy Klaus? - kobieta zauważyła ton głosu przyjaciółki. Postanowiła poprawić jej humor i rozbawić ją.
-On nie ma nic do gadania, Bonnie. - odparła

-W takim razie – wstała i się uśmiechnęła. - Ty prowadzisz, Caroline. - dziewczyna rozpromieniła się. Bonnie wiedziała,że to jest jedna z ostatnich rzeczy,które może zrobić dla przyjaciółki. Obie skierowały się do samochodu, a ciemnowłosa jeszcze raz rzuciła wzrokiem na grób.
                                              Niedługo do Ciebie dołączę

2 komentarze:

  1. Bonnie. Już w prologu mnie zaskoczyłas, a to duży plus. Szersze mówiąc myślałam, że ta kobieta jest Elena...a ten grób to może Damona... Ale Bonnie...kim w takim razie jest jej ukochany? Jer:-D?No i...Care jest z Klausem? coraz bardziej czuje się zaciekawuona:)

    www.swiatlocienn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Layout by Alessa Belikov