Starsza
kobieta znajdowała się na cmentarzu, siedziała przy grobie już od
godziny. Minęły lata od śmierci jej ukochanego. Wspomnienia
zalewały ją tylko, gdy przekraczała tę bramę, pierwszy uśmiech,
pierwszy pocałunek. Kto by się tego wszystkiego spodziewał? Kto by
pomyślał, że akurat oni zostaną razem na całe życie? Roześmiała
się. Zawsze to robi, gdy wspomina ich pierwsze spotkanie. Ich
wspólną i odwzajemnioną nienawiść, która doprowadziła do
szaleńczej i namiętnej miłości. Nie rozumiała dlaczego chciał
spocząć właśnie tutaj, w Mystic Falls. Wyjechali stąd bardzo
dawno, nigdy nie wrócili, a ten się uparł, że ma spędzić tutaj
resztę życie. Idiota. Ktoś się dosiadł do kobiety.
-Jak
się czujesz? - była to wciąż młoda, czarująca i przepiękna
blondynka. Przyjaźniły się całe życie, jednak tylko jedną z
nich dopadły skutki upływającego czasu.
-
Wszystko w porządku, dziękuje. Co Ty tutaj robisz, mogą Cie
rozpoznać, zdemaskować. - bała się, strach przerósł radość,
która pojawiła się wraz z niezapowiedzianą wizytą.
-Nic
mi nie grozi, chciałam sprawdzić jak się czujesz. Trzy lata bez
niego muszą Ci dokuczać, a w wieku 89 lat nie powinnaś się
przemęczać, zadręczać, powinnaś odpoczywać. Znalazłam Ci
świetny ośrodek, w którym niczego Ci nie zabraknie, blisko nas...-
zaczęła wymieniać zalety owego miejsca. Ale starsza kobieta wolała
spędzić tutaj resztki życia, cały czas przy nim.
-Daj
spokój, lepiej powiedz co u was słychać. - chciała zmienić
temat. Odkąd się zestarzała obchodzą się z nią jak z jajkiem.
Irytacja czasem sięgała zenitu.
-Wszyscy
gdzieś wyjechali, ale my się nigdzie nie ruszamy. Zostaniemy z
Tobą, a że mam wieczność, to będzie sama przyjemność! Tylko
ani mi się waż zgłaszać sprzeciw. Ściągamy Cie do nas, tak jak
i Twoje dzieci i wnuczęta. Spędzisz najlepsze, ostatnie chwilę w
życiu. - głos blondynki się załamał. Wiedziała, że ją starci,
wiedziała, ze ona nie jest nieśmiertelna.
-A
co na to kochany, przeuroczy, najwspanialszy Klaus? - kobieta
zauważyła ton głosu przyjaciółki. Postanowiła poprawić jej
humor i rozbawić ją.
-On
nie ma nic do gadania, Bonnie. - odparła
-W takim razie –
wstała i się uśmiechnęła. - Ty prowadzisz, Caroline. -
dziewczyna rozpromieniła się. Bonnie wiedziała,że to jest jedna z
ostatnich rzeczy,które może zrobić dla przyjaciółki. Obie
skierowały się do samochodu, a ciemnowłosa jeszcze raz rzuciła
wzrokiem na grób.
Niedługo do Ciebie dołączę
Niedługo do Ciebie dołączę
Bonnie. Już w prologu mnie zaskoczyłas, a to duży plus. Szersze mówiąc myślałam, że ta kobieta jest Elena...a ten grób to może Damona... Ale Bonnie...kim w takim razie jest jej ukochany? Jer:-D?No i...Care jest z Klausem? coraz bardziej czuje się zaciekawuona:)
OdpowiedzUsuńwww.swiatlocienn.blog.pl
Dziękuję :*
Usuń